Weszliśmy do sklepu po herbatę i jajka. Wiadomo jednak, że wystarczy skręcić w niewłaściwą alejkę i plany mogą się diametralnie zmienić. W niewłaściwej alejce znalazłam owsianą mąkę i zmieniłam plany deserowe: zamiast pieczonych owoców zrobiłam owsiane ciastka.
Przepis zaczerpnęłam z wegańskiej strony Post Punk Kitchen. Trochę go zmieniłam - nie dodałam siemienia lnianego, stopiłam masło zamiast margaryny i zamieniłam biały cukier na brązowy. A, i piekłam je ciut dłużej niż podaje przepis, pewnie kwadrans zamiast zalecanych 10-12 minut.
Ciastka są absolutnie cudowne - pachnące, waniliowe, bardzo sycące (po dwóch chwilowo mam dosyć). Następnym razem zmniejszę ilość cukru i czekolady, bo w tej wersji są bardzo, bardzo słodkie.
Całe szczęście, że mamy do nich gorącą, gorzką herbatę!
3 komentarze:
Faktycznie - przepis "trochę zmieniony". ;)
Ale chętnie wypróbuję, bo lubię smak takich ciasteczek
Pozdrawiam. :)
Nie da się ukryć, aczkolwiek margaryny i siemienia po prostu nie miałam; poza tym uważam, że jak już jeść ciastka, to przynajmniej prawdziwe ;)
Następną wersję zrobiłam z 1/3 cukru z przepisu i 1/2 czekolady i były znacznie mniej słodkie i o wiele smaczniejsze tak naprawdę!
na pewno pyszne te ciasteczka
Prześlij komentarz