A z brownie było tak: Chodziło mi po głowie od paru dni, odkąd zobaczyłam zdjęcie ciastek zrobionych przez dziuunię. Przepis Marthy, tłumaczenie dziuuni.
113 gramów masła, 2 tabliczki czekolady i 1 i 1/4 szklanki cukru topi się ostrożnie w garnuszku i lekko studzi, dorzuca 3 całe jajka i miesza. Przesiewa się szklankę mąki, po pół łyżeczki soli i proszku do pieczenia i 1/4 szklanki kakao, sypkie wrzuca się do mokrego i z grubsza miesza (tylko tyle, żeby się połączyło). Wykłada się papierem kwadratową foremkę o boku ok. 25 cm i nalewa tam ciasto, wyrównuje i piecze 50-60 minut w 175 stopniach C. Kroi się po ostudzeniu - ja pokroiłam za wcześnie, stąd porwane brzegi. Generalnie chodzi o to, żeby zrobić piękny, dorodny zakalec...
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz