Generalnie służą do tego, żeby sobie w nie wcisnąć glinę, wyrównać i uzyskać przyzwoite, powtarzalne kształty. Mała, czerwona doniczka i miseczka z duraleksu nie chciały wyjść z gipsu (były smarowane parafiną, a nie wazeliną). Rozcięłam więc formy piłą, zlepiłam na powrót, oczyściłam i zalepiłam dziurki. Potem poobcinałam piłą część formy miseczkowej.
Dziś próbowałam zrobić te same rzeczy z pierwszą formą, w której wciąż tkwiła doniczka. Niestety, niechcący przecięłam też doniczkę, a formę będę musiała skleić i mocno uzupełnić świeżym gipsem. Ale to chyba już nie dzisiaj... ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz