24.6.12

Rabarbarbarbarbar

To nawet nie jest przepis, to raczej krótkie pomachanie łapką, że tak, żyję, jestem, mieszkam, nie mam za bardzo głowy na blogowanie (chociaż gotuję prawie codziennie), mam za to trochę rabarbaru.

Niesamowite jest, że rabarbar, który był na każdym straganie parę lat temu, teraz jest rzadki i w tygodniu się "nie sprzedaje", jak twierdzą właściciele warzywników. Niemniej - udało się dorwać go w piątek i zrobiłam kompot.


W garnuszku kompotu znalazły się:
6 rabarbarowych łodyg,
3 łyżki brązowego cukru,
1 łyżeczka cukru waniliowego,
1 goździk,
ćwierć łyżeczki cynamonu,
woda - 3 cm więcej, niż rabarbaru.

Zagotowało się i już ;)


3 komentarze:

Gohaa pisze...

Smak mojego dzieciństwa! Teraz już znam na niego przepis, lecę na zakupy;)

dika pisze...

Piękny kolorek uzyskałaś :)

Zuzanna pisze...

Świetny wpis. Znalazłem Twojego bloga w google.